W czasie tego snu, z 5 na 6 stycznia 2011 znajdowałam się we wspaniałym, wielobarwnym ogrodzie w którym wszystko sprawiało swoim widokiem niewyobrażalną przyjemność. Nie widziałam Jezusa, ale usłyszałam Jego piękny głos. Skierował On do mnie pewne słowa, ale tak naprawdę chciałby je skierować do każdego chrześcijanina. Jak szeptał Jezus:
"Niech język twoich modlitw będzie niczym piórko Ducha Świętego, moja radosna służko!
Wylewaj swoje modlitwy na złaknione korzenie wchłaniające łapczywie wilgoć Łaski Bożej
w Głębinach Głębin (Jezus mówił o modlitwach za dusze czyśćcowe).
Niech twoje usta będą kadzielnicą o woni słodkiej i powabnej a Król Królów nie wzgardzi
prośbami Swojej wiernej Estery. Pracuj nad sobą, córeczko Mej Krwii! Pracuj pełna pokory,
a wydasz plon! Pomyśl o duszach czyśćcowych! Jakże chętnie znosiłyby teraz krzyże ze swojego życia już Mnie zaznawszy... ...lecz bez nasycenia, gdyż one do nasycenia Miłością muszą dopiero dojść! Pomagaj im i żyj tak, by po śmierci móc od razu obejmować Mą Miłość w Niebie. Miej litość dla czyśćcowych dusz i pomagaj im.
Potraktuj je jako dobre towarzystwo, które pomoże ci w przygotowaniach do noszenia brzemienia twego uniżenia przed Moją Wolą."
Kiedy Jezus powiedział słowa o Swojej Woli, ogród w którym się znajdowałam, zniknął a ja widziałam jedynie dwoje niewymownie pięknych Oczu wpatrzonych we mnie z niewyobrażalną Miłością... Obudziłam się pełna łez, myśląc jedynie o tych niesamowicie dobrych Oczach, które były Oczami Mojego Zbawiciela... A potem uświadomiłam Sobie, że gdy przyjmuję Mojego Pana we Mszy, te Same Oczy wpatrują się we mnie ze Swoją Miłością... Poczułam wielkie pragnienie pójścia na Msze Świętą i zrobiłam to, ale najpierw jeszcze zapisałam szybko po wyjściu z łóżka słowa Jezusa.
Pozdrawiam, Weronika od Zbawiciela
Któż jak Bóg!